Szczególnie godne polecenia są okolice Białegostoku, a zwłaszcza obrzeża Puszczy Knyszyńskiej. Można tu z powodzeniem wybrać się jesienią na weekend. Jeżeli przez ostatnie dni padało, mamy zagwarantowane udane zbiory. Najlepiej wyruszyć wczesnym rankiem (5-6 rano), zresztą grzybiarze wiedzą o tym doskonale.
Krynki, Kruszyniany, Waliły i Królowy Most (tu kręcono „U Pana Boga za Piecem”).
Na maślaki warto polować w niedużych odległościach od wsi. Wystarczy wjechać w dowolną gruntową drogę i dojechać do łąk przy jakimś młodniku. Kilka razy zdarzało się, że w ten właśnie sposób zbieraliśmy pierwsze kilogramy grzybów. Warto pamiętać o odpornym ubraniu, którego nie szkoda i badać gęste zagajniki młodych świerków. Pewnego razu zdarzyło się że tuż pod wsią w niepozornym młodniku nazbierałem z rodziną w ciągu 20 minut 4 kg młodych zdrowych maślaków.
Po borowiki, koźlaki i rydze lepiej udać się w głąb lasu. Tutaj liczy się przede wszystkim doświadczenie, kto zna grzyby, wie w jakim krajobrazie powinien szukać odpowiednich gatunków. Pamiętajmy, że w zasadzie można szukać wszędzie oprócz suchych i jeszcze młodych lasów sosnowych. Najważniejsze, że grzybów jest pod dostatkiem. Nawet przy dużej liczbie zbierających, jest duża szansa, że znajdziemy miejsca przeoczone, gdzie będzie rosło kilka dorodnych okazów.
Wędrując po puszczy ze wzrokiem wlepionym w runo leśne nie trudno się zgubić dlatego dobrze jest mieć ze sobą kompas, mapę i co kilkanaście minut kontrolować, w jakim punkcie się znajdujemy. Warto też sprawdzić czy nasi współtowarzysze (o ile są) nie oddalili się zanadto. Dzięki temu unikniemy wielogodzinnych nawoływań i dzwonienia (czasem zasięg komórki jest przerywany).